Gazeta Internetowa


LINUX - garść informacji dla tych, którzy chcieliby spróbować... (część 2)

LINUX A WINDOWS - LEPSZY CZY GORSZY?
Ani lepszy, ani gorszy - albo, nieporównywalnie lepszy, lub trochę gorszy. Czyli masło maślane.
Największy grzech autorów tekstów o Linuxie nie mających większego pojęcia o zagadnieniu to to, że porównują nieporównywalne. Nie można porównać Linuxa z W95/98, a już w ogóle z DOS/Win3.X. No bo to tak, jakby porównać Poloneza z ciężarowym Starem, i zarzucić Polonezowi, że nie da się na niego wrzucić tylu worków z cementem co na Stara, lub zarzucić Starowi, że nie bardzo się nadaje na rodzinne wycieczki nad morze. Krótko mówiąc Linux powstał z myślą o innych zadaniach i potrzebach użytkowników, niż Windows 3.X/95/98.
 Linux to sieciowy, wielozadaniowy i wieloużytkownikowy system operacyjny, oferujący setki usług, których przeciętni użytkownicy Win3.X/95/98 nie są nawet świadomi. Na Linuxie "da się postawić" zarówno domową stację roboczą, jak i potężny server internetowy. W Linuxie kładzie się głównie nacisk na możliwości, wydajność, stabilność i bezpieczeństwo.
DOS-Win3.X/95/98 to jednoużytkownikowe systemy operacyjne przeznaczone dla niedoświadczonych i małowymagających (tak!) użytkowników domowych oraz biur. W Windows główny nacisk kładzie się na atrakcyjny wygląd i łatwość obsługi.
Jedynym Windows, z jakim można porównać Linuxa "jak równy z równym" to NT. O wyższości jednego systemu nad drugim toczą się już od kilku lat potężne batalie na grupie dyskusyjnej pl-comp-advocacy. Niewątpliwie każdy z tych systemów ma wady i zalety, zwoleników i zaciekłych przeciwników. Ja oczywiście jestem "fanem" systemów UNIXowych, tak więc lepiej nie bedę się wypowiadał w tym temacie, bo byłoby to zbyt subiektywne ;-). Do myślenia jedynie może dać fakt, że miażdżąca większość serverów internetowych "stoi" na UNIXach, a nie na NT. Co ciekawe nawet wykupionego przez Microsoft HotMail'a nie udało się do tej pory firmie Microsoft przestawić na NT.
Kilka słów wyjaśnienia należy się również podkreślanym przez niektórych, tzw. kłopotach Linuxa ze skalowalnością. Jest to prawdą, ale skalowalność to nie, jak wyczytałem w artykule "LINUX - szybki i stabilny?", wolna praca na "szybkich i dużych maszynach". Linux na jednoprocesorowych maszynach w porównaniu do komercyjnych sieciowych systemów operacyjnych wprost bije je na głowę wydajnością. Skalowalność głównie polega na tym, jak zmienia się wydajność systemu operacyjnego, gdy zaczynamy dokładać kolejne procesory. Tutaj faktycznie w Linuxie jest jeszcze wiele do zrobienia, ale też nie jest tak źle jak myślą niektórzy.
Jednak nie jest to nasz problem, gdyż w miażdżącej większości przypadków nasze domowe komputerki mają tylko jeden procesor (czasem 2), a tutaj jak już wiemy Linux wyraźnie jest górą - ale jeszcz raz proszę Was: nie porównujcie go z Win3.X czy 95/98 bo to nie ma sensu! ;-).

WYMAGANIA SPRZĘTOWE LINUXa
Często spotyka się zarzut, że napisano "Linux pracuje nawet na 386 z 4 MB RAMu", a w rzeczywistości jest nawet na 486 wyraźnie wolniejszy od W95/98 (bo nie NT).
I znów mamy do czynienia z pewnymi niedomówieniami i pomieszaniem pojęć. Linux to jeden z najbardziej elastycznych systemów operacyjnych jakie istnieją, i faktycznie pracuje z powodzeniem już na 386 z 4 MB RAMu oraz dowolnych "wyższych" procesorach INTELa (i zgodnych), jak również są jego implementacje na procesory Motorola 68000 (Amigi, Makówki, Atari ST), PowerPC (Amigi, Makówki), ALFA, SPARC. Linux pracuje swobodnie na 386, ale nikt nigdy nie powiedział, że przy takiej konfiguracji da się pracować w trybie graficznym, lub że Linux na tym komputerze będzie szybszy od DOSa. Linux na 386 swobodnie będzie serverem poczty w nawet nienajmniejszej firmie (oprócz darmowych UNIXów z rodziny BSD chyba żaden innym sieciowy system operacyjny tego nie potrafi) - i znam z autopsji taką firmę, jednak nie nadaje się za bardzo na domową stację roboczą. Jeśli masz 386, to zdecydowanie pozostań przy DOS-Win3.X - to jest właśnie optymalny system operacyjny dla tego komputera (no chyba że koniecznie chcesz poznać podstawy pracy w trybie textowym UNIXa). A jeśli twierdzisz, że Linux jest niewydajny na takim komputerze, to spróbuj zainstalować NT...
Jak już wspomniałem, Linux jest bardzo (chyba najbardziej) elastycznym systemem operacyjnym. To jak szybko pracuje i jaki jest stabilny, w dużej mierze zależy od wielkości jądra, a to z kolei zależy od użytkownika (pomijam oczywistość w stylu, że na PIII będzie wyraźnie szybszy niż na P130).
Nowe dystrybucje polecane osobom początkującym (SuSE i Mandrake) są tak zrobione, aby zaraz po instalacji działała możliwie duża liczba usług. Twórcy tych dystrybucji założyli, że przeciętny użytkownik dysponuje dzisiaj komputerem conajmniej klasy Pentium, z dużą ilością pamięci, oraz że będzie chciał statystycznie korzystać z kilku podstawowych usług, które dla jego wygody (jeżeli wybrał instalację standardową dla początkujących), zostały od razu wkompilowane w jądro systemu. Taki stan rzeczy powoduje, iż standardowa instalacja Linuxa ma zawsze przerośnięte jądro, co znacząco wpływa na prędkość pracy systemu. Jest to jednak sytuacja korzystna dla początkujących - nie muszą bowiem uświadamiać sobie zbyt szybko, co znaczy czarodzijski zwrot ;-) "rekompilacja jądra". Niekorzystnym ubocznym efektem tego faktu jest jednak wolniejsza praca systemu, niżbyśmy się tego spodziewali po tak reklamowanym jako "wybitnie wydajny". Z chwilą jednak, gdy użytkownik zagłębi się bardziej w specyfikę systemu zauważy, iż z tym jądrem (a konkretnie jego wielkością) może zrobić praktycznie wszystko. Efekt bywa czasem wręcz powalający - z jądra wielkości 500-900 kB powstałego po standardowej instalacji (chodzi o wielkość pliku jądra na dysku - w pamięci jądro po starcie systemu się jeszcze rozpakowuje zwiększając kilkukrotnie swoją objętość), w wyniku jego rekompilacji i "wyrzucenia" nieużywanych usług lub przeniesienia części usług do tzw. modułów, można uzyskać jądro wielkości 200-300 kB! Wiadomo, że małe, będzie szybsze i stabilniejsze. Dodatkowo dochodzi jeszcze w Linuxie możliwość przekomiplowania systemu tak, aby wykorzystywał w pełni możliwości naszego procesora! W Windows jest to po prostu niemożliwe. A my, hodowcy pingwinów ;-) możemy sprawić, aby nasz system wykorzystywał optymalnie 386, 486, Pentium lub PentiumPro (domyślnie zakładam że rozważamy jedynie procesory INTEL i zgodne).
Jeszcze niedawno większość dystrybucji standardowo po instalacji dawała jądro przekompilowane pod 386 - chodziło o to, aby dało się bezproblemowo zainstalować Linuxa na dowolnym komputerze. Po takiej instalacji użytkownik Pentium mógł być lekko sfrustrowany, że system pracuje trochę wolno - ale wystarczyło przekompilować system pod swój procesor, i mit stawał się faktem. W najnowszych "pro-początkujących" dystrybucjach jądro jest już domyślnie kompilowane podczas instalacji tak, aby wykorzystywało procesor Pentium. To, że czasem mimo wszystko użytkownik odnosi wrażenie, że system pracuje wolno, wynika z "opuchłości" jądra oraz najczęściej zastosowania "najbardziej zasobożernego menadżera okien w trybie graficznym jaki istnieje". O menadżerach okien porozmawiamy sobie jeszcze w przyszłości (jeżeli takowa dla tego artykułu będzie, oczywiście).
Sam proces rekompilacji jądra pomimo "groźnego brzmienia" nie jest skomplikowany, i nawet początkujący użytkownik sobie z nim poradzi. Jednak wszystko zostało pomyślane w taki sposób, aby właśnie początkujący nie zaprzątał sobie zbyt wcześnie głowy rekompilacją jądra i w międzyczasie trochę lepiej poznał system i się poduczył - bo rekompilacja przeprowadzona nieprawidłowo może spowodować, iż po reboocie system już nie wstanie... Oczywiście można swobodnie pracować bez rekompilacji jądra (jeżeli boimy sie tego procesu lub szybkość pracy systemu nas zadowala).
A ciekawostką dla dotychczasowych użytkowników wszelkiej maści Windows zapewne będzie, iż rekompilacja jądra Linuxa jest jedynym momentem, kiedy trzeba rebootować system (tzn. jeżeli chcemy, aby system zaczął używać tego nowego, świeżutko przekompilowanego jądra.
Oprócz tego zabiegu Linuxa NIGDY NIE TRZEBA REBOOTOWAĆ, nawet jeśli zmienimy sobie konfigurację czegokolwiek podczas pracy :-).
Reasumując, jeśli chcemy używać Linuxa w domu, sensownym minimum jest 486DX z 16MB RAMu, choć w trybie graficznym nie będzie to na pewno demon prędkości. Dodanie więcej pamięci przyspieszy Linuxa znacznie bardziej, niż zmiana procesora na trochę silniejszy.
Optymalną platformą sprzętową dla Linuxa do domu jest na dzień dzisiejszy nawet najsłabszy Celeron z 64 MB RAMu - na tym komputerze praktycznie da się zrobić już wszystko (z wyjątkiem zaawansowanej obróbki grafiki i dźwięku) korzystając nawet z najbardziej zasobożernych aplikacji (mówię to z autopsji, sam mam Celerona 333 MHz, poprzednio miałem 486DX 100 MHz z 32 MB RAMu). Nie znaczy to oczywiście, że P200MMX lub podobnej klasy się nie nadają :-) - wymieniony Celeron jest po prostu platformą gwarantującą wystarczające zasoby mocy dla wszelkich działań domowych.

HARDWARE ZGODNY Z LINUXem?
Niestety istnieje pewna grupa urządzeń (kart graficznych, muzycznych, modemów, drukarek i skanerów), których Linux nie będzie potrafił wykorzystać wcale lub tylko w ograniczonym zakresie.
Są to urzadzenia, których producenci nie udostępnili publicznie pełnej dokumentacji (w związku z czym niekomercyjne organizacje rozwijające Linuxa nie mogły napisać do nich "sterowników"), lub których producenci z góry założyli, że ich sprzęt będzie współpracował jedynie poprawnie z Windows (poczyniono oszczędności eliminując pewne elementy urządzenia i przerzucając ich zadania na system operacyjny Windows) - tzw. "win- urządzenia".
Warto wiedzieć, że na dzień dzisiejszy Linux obsługuje jedynie skanery SCSI, więc jeśli skanowanie jest jedną z rzeczy, które bardzo lubisz lub robisz często, i masz skaner podłączany do portu szeregowego, będziesz musiał zostawić sobie Windows na dysku obok Linuxa, aby móc wykorzystywać dalej to urządzenie.
Bardzo trzeba uważać z drukarkami, ponieważ tanie win-drukarki zalały po prostu rynek. Jeśli zapłaciłeś za swoją drukarkę atramentową poniżej 500 zł, lub za swoją drukarkę laserową poniżej 800 zł (mam na myśli sprzęt nowy, nie z odzysku), istnieje duże prawdopodobieństwo, że masz win-drukarkę, i nie da się z niej korzystać pod Linuxem. Drukarki igłowe, z tego co się orientuję, nie mają wersji "Windows-Only".
Wręcz zmorą zaczynają być win-modemy, które podobnie jak drukarki ze względu na cenę zalewają rynek, a ich producenci i sprzedawcy często nie ostrzegają klientów, iż jest to urządzenie ułomne mogące prawidłowo pracować pod kontrolą tylko jednego systemu operacyjnego, a konkretnie MS Windows. Jeśli masz modem w slocie ISA a nie PCI, to możesz być pewny, że będzie on pracował pod Linuxem prawidłowo - szał win-modemów zaczął się dopiero od czasów PCI i PnP.
W przypadku kart graficznych i muzycznych nie warto dla Linuxa kupować najnowszych modeli, które ukazały się dopiero na rynku. Czas na napisanie sterowników pod Linuxa to około 2-6 miesięcy. Istnieją też karty, których rozwiązania techniczne nie zostały do końca udokumentowane i upowszechnione, więc mogą z nimi być kłopoty. Taką popularną rodziną kart graficznych, z którymi są pod Linuxem kłopoty, to karty S3 Trio 3D/Virge i podobne - generalnie działają, ale często występują problemy, i lepiej wybrać inną kartę jeśli myślimy poważnie o Linuxie. Jak już wspomniałem taki stan rzeczy jest winą producentów kart, a nie osób rozwijających Linuxa.
  
Reasumując, istnieje możliwość, że sprzęt który masz w komputerze, i który do tej pory bezproblemowo pracował ci w Windows, sprawi pod Linuxem kłopoty lub nie da się z niego korzystać wcale.
Zanim więc zdecydujesz się na przesiadkę na pingwina ;-), sprawdź czy twój sprzęt jest mu przyjazny. Istnieje kilka możliwości dokonania takich sprawdzeń. Możesz zapytać na grupie dyskusyjnej pl-comp-os-linux-hardware lub kanałach IRC związanych z Linuxem. Istnieją również strony WWW, na których takie informacje można znaleźć, np. http://www.tomshardware.com/lub http://www.linux.org/hardware/compone nts.html. Prawdziwą kopalnią sterowników do "nieprzyjaznych" Linuxowi urządzeń jest strona WWW niemieckiej firmy SuSE (producenta dystrybucji Linuxa o tej samej nazwie) http://www.suse.de/cdb/.
Kilka odnosników do polskich stron poruszających ten problem można znaleźć na "linuxowych portalach".
Nie jest to problem kluczowy, ale lepiej przed przesiadką upewnić się, aby później nie być zaskoczonym lub rozczarowanym.

NAJCZĘŚCIEJ POPEŁNIANY BŁĄD...
...przez przesiadkowiczów z Windows. Tym błędem jest oczekiwanie od LINUXa, że będzie wyglądał i zachowywał się dokładnie tak samo jak Windows. Ludzie! To jest zupełnie inny system operacyjny, inne koncepcje i priorytety przyświecały jego twórcom, więc on nigdy nie będzie "darmowym Windows". Najpierw go poznajcie, a z czasem zrozumiecie i przyzwyczaicie się. Niektórzy może nawet pokochają. Stanie się wtedy jasne, iż wiele rozwiązań zastosowanych w UNIXach, pomimo początkowej trudności (zmiana przyzwyczajeń, przestawienie się na inny sposób myślenia), ma naprawdę sens. Nad tym systemem myślą największe mózgi informatyczne tego świata już od 30 lat - zastosowane w nim rozwiązania są naprawdę pewne i efektywne.
Jeżeli tego nie chcesz lub nie możesz zrozumieć, to zostań przy Windows. LINUX jako "windows" zawsze będzie gorszy od prawdziwego Windows. To jest UNIX, i takim musisz go zaakceptować, z wszystkimi jego zaletami i wadami - inaczej się nie da.

DOKUMENTACJA I INNE METARIAŁY O LINUXie
Cała niezbędna dokumentacja jest w... samym LINUXie. Jedyny problem może być w tym, iż oryginalnie jest to dokumentacja anglojęzyczna. Tak więc osoby znające język angielski w stopniu średnim (coraz częstsze u nas zjawisko) lub chociaż "slang informatyczny", znajdą w każdej dystrybucji wszystko, co sobie tylko będą mogli wymarzyć. Omawianie "źródeł" dokumentacji zacznę od samego LINUXa:
  

  1. Strony podręcznika ekranowego "man" (od "manual").
    Uruchamia się je wydając z linii komend w trybie textowym polecenie:
      
    man [opcje] [nazwa_programu]
      
    Pomimo, iż są one zrobione bardzo przejrzyście, wręcz encyklopedycznie, warto zacząć od polecenia:
      
    man man
      
    aby zapoznać się z zasadą działania tego "urządzenia". W środowisku graficznym istnieje wersja "xman" i/lub TkMan, którą znajdziemy w jednym z menu, najczęściej "tools", lub po prostu uruchomimy wpisując w okienku x-terminala "xman". W xman'ie wystarczy nazwę programu/zagadnienia wskazać kursorem myszki, aby uzyskać kompletny opis.
    Dla osób mających problemy z językiem Shakespeare'a istnieją polskojęzyczne wersje man'a - można je ściągnąć z Internetu, regularnie są publikowane na płytach CD załączanych do magazynów
  2. Warto jeszcze wiedzieć, iż strony podręcznika ekranowego są prawie zawsze instalowane razem z danym programem (są częścią pakietu instalacyjnego). Tak więc man będzie jedynie "działał" w stosunku do tych programów, które mamy aktualnie zainstalowane.
      

  3. Należy również przypomnieć tak prozaiczny fakt, iż większość "dużych" programów ma własny wbudowany HELP. O ile dotarcie do niego w programach graficznych jest intuicyjnie proste (wybranie odpowiedniej pozycji z menu), o tyle w programach typowo textowych bywa z tym różnie. Nie podam więc metody, bo jej nie ma.
    Warto jednak wiedzieć, iż w części programów dodatkowe informacje można uzyskać przy pomocy komendy "info", np.
      
    info [nazwa_programu]
      
    Najczęściej jest o tym informacja w podręczniku ekranowym, na samym jego końcu.

  4.   

  5. Dokumentacja dołączona przez autora programu.
    Znajduje się ona w katalogu:
      
    /usr/doc/nazwa_programu/ [...biblioteki/protokołu...]
      
    Zawiera najczęściej informacje developerskie, kompletny wykaz błędów i parę różnych innych rzeczy, o których autor pomyślał. Gdy mamy kłopoty z jakimś programem często właśnie tam znajdziemy wyjaśnienia dlaczego. Dokumentacja ta jest prawie zawsze w języku angielskim.

  6.   

  7. Dokumenty HOWTO, czyli JAK-TO-ZROBIĆ.
    Są to faktycznie kompletne podręczniki zagadnieniowe pisane przez ludzi z projektu LDP (Linux Dokumentation Project), największe potrafią mieć i 300kB! Wyjaśniają, jak zrobić sieć na LINUXie, i jak uzyskać dźwięk, jak skonfigurować Xy, połączenie PPP, jak drukować... praktycznie wszystko. Przeczytanie nawet tylko części tej dokumentacji daje nam już duże szanse zostania linuxowym GURU :-). Dokumenty HOWTO znajdują się w katalogu:
    • /usr/doc/HOWTO/ i
    • /usr/doc/HOWTO/mini/.

    Duża część dokumentów HOWTO została już przetłumaczona na język polski. Polskojęzyczne wersje znajdują się w niektórych dystrybucjach, a jeżeli takowej nie mamy, to można je ściągnąć ze strony WWW organizacji JTZ (Jak To Zrobić ) zajmującej się właśnie tłumaczeniem na język polski dokumentów HOWTO:

    Polskie HOWTO regularnie są publikowane na płytach CD linuxowych magazynów LinuxPlus i Linux&UNIX.
      

  8. Darmowe książki o Linuxie.
    Są pisane podobnie jak dokumenty HOWTO przez ludzi z LDP. Ale jest to coś znacznie więcej niż HOWTO, to są kompletne książki/podręczniki, tylko że w wersji HTML (i paru innych - zależnie od potrzeb i upodobań użytkownika), dostępne za darmo. Mają tylko jedną wadę (przynajmniej co dla niektórych) - do tej pory jeszcze nikt ich nie przetłumaczył na język polski (jeżeli się mylę to niech mnie ktoś poprawi).
    Są częścią niektórych dystrybucji, regularnie są publikowane na płytach CD magazynów LinuxPlus i Linux&UNIX. Najpopularniejsze to:
    • Installation and Getting Started Guide
    • The Linux Users' Guide
    • 
    • The Linux Programmer's Guide
    • The Linux Kernel
    • The Linux Kernel Hackers' Guide
    • The Linux System Administrators' Guide
    • The Linux Network Administrators' Guide

    Strona WWW projektu LDP znajduje się pod adresem:
      
    http://metalab.unc.edu/LDP/
      
    W "polskim" Internecie można je znaleźć pod adresem:
      
    http://sunsite.icm.edu.pl/pub/Li nux/Documentation/LDP/
      

  9. Internetowe grupy dyskusyjne.
    Dopiero w tym miejscu wyczerpały się możliwości dokumentacji dołączanej standardowo lub dodatkowo (polskie HOWTO, książki LDP, polskie man'y) do systemu operacyjnego LINUX. Dla tych co niedoczytali lub nie zrozumieli, są właśnie grupy dyskusyjne o różnych aspektach linuxowych problemów. Nie jest ich dużo (typowo linuxowych), ale za to są bardzo treściwe:
    • pl-comp-os-linux
    • pl-comp-os-linux-hardware
    • pl-comp-os-linux-security.

    I niech będzie jasne to co powiedziałem wyżej - najpierw dokumentacja (przynajmniej w podstawowym zakresie), a dopiero później pytania na grupach. Osoby które tego nie zrozumieją mogą poczuć się lekko zdziwione - na tych grupach wyraźnie nie lubi się ludzi zadających pytania, na które jest odpowiedź na pierwszej stronie podręcznika ekranowego, w FAQ lub w HOWTO. Stwierdzenia, które miałem okazję wyczytać w niektórych gazetach, typu, "...a jeśli nie wiesz, to zapytaj na grupie dyskusyjnej, inni użytkownicy LINUXa chętnie ci pomogą..." są... nazwijmy to półprawdą. A dzieje się tak z dwóch powodów:

    • LINUX naprawdę zawiera wspaniałą dokumentację, więc należy z niej korzystać i nie pytać o rzeczy "oczywiste";
    • ruch na grupach linuxowych jest bardzo duży, w przypadku pl-comp-os-linux jest to i 400-800 postów na dobę, więc każde "zaśmiecanie" jest niemile widziane.

    Tak więc zalecam ostrożność. W najlepszym przypadku wasz krzyk o pomoc przeleci przez grupę kompletnie niezauważony, w najgorszym otrzymacie parę kuksańców od co bardziej zadziornych lub zniecierpliwionych grupowiczów, lub też krótką odpowiedź "man twój_problem" :-). Dlatego zanim zdecydujecie się zadać pytanie najpierw zapoznajcie się z podstawową dokumentacją, a później wyłuszczcie swój problem (po zapoznaniu się z dokumentacją zrobicie to składniej i precyzyjniej) dokładnie zaznaczając, co już przeczytaliście, jakie są komunikaty błędów lub logi (jeżeli są) oraz softem w jakiej wersji i jaką konfiguracją komputera dysponujecie (oczywiście podawanie modelu karty dźwiękowej gdy pytacie o kłopoty z kartą graficzną nie ma sensu). Muszę przyznać, że sytuacja ta nie jest tak całkowicie zdrowa, ponieważ zagubieni początkujący są od razu rzucani na głęboką wodę. Nie ma jednak w polskim I-necie linuxowej grupy dyskusyjnej dla zupełnie początkujących, na której możnaby było zadawać zupełnie podstawowe pytania, a "etatowi" GURU odpowiadaliby na nie z anielską cierpliwością tłumacząc wszystko jak Abel kozie :-).
      
    Osobom, które radzą sobie z językiem angielskim gorąco polecam mailową listę dyskusyjną linux-newbie, która jest właśnie taką "wymarzoną listą dla zupełnie początkujących". Na tej liście nie odpowiadają na pytania listowicze :-), a właśnie etatowi GURU. I można zadawać dowolnie prymitywne i podstawowe pytania, i na wszystkie uzyskacie wyczerpujące odpowiedzi. Zasubskrybować na tą listę można się wysyłając na adres:
      
    Majordomo@vger.rutgers.edu
      
    e-mail'a zawierającego w treści listu ciąg:
      
    subscribe linux-newbie twój_adres_email.
      
    Oczywiście dla znających angielski otwierają się podwoje kilku linuxowych "ogólnoświatowych" grup dyskusyjnych.
      
    Istnieją również lokalne linuxowe listy lub grupy dyskusyjne, na których najczęściej tłok jest znacznie mniejszy niż na w/w. Musicie jednak sami do nich dojść. Mieszkańcom Trójmiasta podpowiem, iż grupą taką jest tlug (ThreeTown's Linux User Group - Trójmiejska Grupa Użytkowników Linuxa). Można ją znaleźć na serverze gdańskiego TASKu, lub zasubskrybować się mailowo wysyłając na adres:
      
    tlug-request@linux.gda.pl
      
    e-mail'a zawierającego w temacie lub treści listu ciąg znaków:
      
    subscribe
      
    Jeżeli zamiast "subscribe" umieścicie "help" (bez cudzysłowów!) otrzymacie wyczerpujące informacje na temat listy, sposobu zapisania się, strony WWW TLUGu oraz FAQ.
      
    Dla osób zainteresowanych propagowaniem LINUXa w polskiej edukacji istnieje osobna tematyczna lista dyskusyjna:
      
    linuxedu
      
    Aby zapisać się na tą listę wystarczy wysłać na adres:
      
    linuxedu-subscribe@aba.krakow.pl
      
    ...pustego e-mail'a.
      
    Z kolei jeżeli ktoś lubi "krwawe walki" na froncie UNIXy kontra reszta świata (z czego "resztę świata" ostatnio najczęściej reprezentuje NT ) to może się zapisac na grupę:
      
    pl-comp-advocacy
      
    Wbrew pozorom można tam się dowiedzieć naprawdę ciekawych rzeczy.
      
    Wiele problemów ogólnych, nie będących cechą samego LINUXa czy UNIXa w ogóle można zadać na innych tematycznych grupach dyskusyjnych. Jeśli masz problemy z konfiguracją agenta pocztowego, można zapytać na pl-comp-mail-mta, jeśli z pocztą ogólnie to na pl-comp-mail, jeśli ze środowiskiem X-window to na pl-comp-xwindow itp. itd.
      
    W przypadku LINUXa większość programów ma swoje własne mailowe listy dyskusyjne dotyczące używania tylko tego konkretnego programu lub grupy programów. Odnośniki do tych list dyskusyjnych są zawsze (oczywiście jeżeli takie listy istnieją...) wymienione na stronie podręcznika ekranowego man danego programu.
      
    Oczywiście mam nadzieję iż czytelnicy Gazety Internetowej mają minimum wiedzy o Internecie (no bo skoro dotarli do tej gazety ;-) i potrafią zasubskrybować się na wybrane grupy korzystając z wybranego/ulubionego klienta newsów lub mailowo, np. za pośrednictwem bramki NEWSGATE. Skoro mowa już o grupach dyskusyjnych, to należy koniecznie wspomnieć o ściśle związanymi z nimi...
      

  10. FAQ (Frequently Asked Questions - Najczęściej zadawane pytania).
    Gdy subskrybujecie się na daną grupę dyskusyjną lub też wysyłacie na nią pierwszy post, najczęściej otrzymujecie "namiary" na położenie FAQ tej grupy dyskusyjnej. Warto je przeczytać "na dzień dobry" gdyż może się okazać, iż znajdziecie w nim odpowiedź na jeszcze nie zadane pytanie i na wiele, wiele innych, które zadalibyście dopiero za jakiś czas. Grupowicze właśnie najbardziej nienawidzą pytań zadawanych po raz tysięczny, na które jest konkretna odpowiedź w FAQ tej grupy. Często nawet nie trzeba się subskrybować na same grupy dyskusyjne, a tylko wystarczy pościągać i przeczytać ich FAQ. Archiwa większości grup dyskusyjnych można znaleźć w Archiwum NEWSGATE lub w kilku innych miejscach.
      
    Podstawowe anglojęzyczne dokumenty FAQ dotyczące samego LINUXa oraz używanej dystrybucji można znaleźć w katalogu:
      
    /usr/doc/FAQ/
      
    Regularnie różne ciekawe FAQ są umieszczane na płytach CD magazynów LinuxPlus i Linux&UNIX.
      
  11. Strony WWW.
    Uff, w końcu dotarliśmy do tego co najpopularniejsze, najbardziej lubiane i... najbardziej zapycha nam nasze kabelki :-). Stron WWW o samym LINUXie i jego programach są...
    ...a któżby to zliczył :-). Wystarczy w wyszukiwarkę wrzucić hasło "LINUX" a zobaczymy, co się będzie działo. Najwyraźniej istnieje problem... nadmiaru stron o LINUXie.
      
    Abyście nie utonęli za szybko, postaram się podsunąć parę dobrych stron WWW na początek.
    Oczywiście nie trzeba nikomu mówić, że kompletne informacje o danej dystrybucji można znaleźć na stronie WWW producenta (w przypadku DEBIANa i PLD nawet po polsku :-) lub dystrybutora. Adresy są już wymienione dwukrotnie w tym texcie, więc nie będę już ich powtarzał.
      
    Na zupełny początek, dla tych "co jeszcze nie mają, ale chcieliby spróbować" ;-) gorąco polecam strony znajdujące się pod adresami:
  12. które zawierają przystępnie napisane texty dla zupełnie początkujących.
      
    Dla chcących mieć wszystko w jednym miejscu i znających angielski polecam oczywiście stronę WWW LUGu, czyli Miedzynarodowej Grupy Użytkowników Linuxa Linux User Group. A dla tych, którzy chcieliby się skupić tylko na naszym podwórku PLUG (Polish Linux User Group) czyli Polska Grupa Użytkowników Linuxa. Z tej strony obok wielu kluczowych informacji będą wyjścia na Wasze lokalne grupy użytkowników (jeżeli oczywiście istnieją), np. dla Trójmiasta jest to TLUG - Trójmiejska Grupa Użytkowników Linuxa, która poza nikogo spoza (:-))) Trójmiasta nie interesującymi informacjami lokalnymi zawiera pokaźną ilość pogrupowanych tematycznie i ocenionych przez TLUGowców linuxowych linków.
      
    Najsłynniejszym w Polsce linuxowym serwisem informacyjnym jest chyba strona:

    które są skarbnicą informacji bieżących z linuxowego świata, oraz dodatkowo zawiarają kilkanaście sprawdzonych porządnych linków do stron linuxowych, które koniecznie trzeba odwiedzić, dokumentacji, prasy linuxowej oraz wyciąg z najciekawszych zagadnieś polskich i światowych grup dyskusyjnych traktujących o LINUXie. Można sobie te strony wybrać jako serwisy dodatkowe w ramach Mojej Wirtualnej Polski. A jeżeli już jesteśmy przy Wirtualnej Polsce to zajrzyjcie do katalogu "Komputery i informatyka", gdzie w poddziale systemy operacyjne - Linux, znajdziecie jeszcze kilkadziesiąc linuxowych linków.
      
    Godnym polecenia zbiorem kilkuset pogrupowanych alfabetycznie linuxowych linków jest strona scoot'a
      
    Na świecie takich serwisów "linuxowych kombajnów" jest tak dużo, że trudno zliczyć. Godnym uwagi może być LinuxWORLD wydawnictwa IDG chociażby tylko dlatego, że ukazuje się co jakiś czas na płytach CD dołączanych do PC World Komputera, więc nie trzeba być on-line aby go przejrzeć :-).
      
    No i to by chyba było na tyle, jeżeli chodzi o WWW. Resztę znajdziecie w linkach na w/w stronach.
    Od siebie jeszcze poleciłbym stronę WWW Jarosława Rafy który regularnie publikuje w magazynie "Internet", na której można znaleźć kilkanaście wspaniałych artykułów o TCP/IP i różnych UNIXowych programach/usługach.
    A dla parających się HTMLem również kurs Pawła Wimmera z "PC kuriera", w którym od ponad roku znajduje się już podrozdzialik dotyczący linuxowych narzędzi do tworzenia stron WWW oraz grafiki dla WWW.
      

  13. Prasa LINUXowa.
    Na polskim rynku ukazuje się tylko jeden specjalistyczny magazym poświęcony w całości LINUXowi - jest to
      
    LinuxPlus
      
    Raz na kwartał ukazują się numery specjalne zawierające pełne dystrybucje LINUXa (4-6 CD). Jest to czasopismo dla średniozaawansowanych i ambitnych początkujących, dalekie od sieczki serwowanej w ENTERze czy PCWK, i dlatego wspaniałe :-). Gorąco polecam je wszystkim obecnym i przyszłym uzytkownikom LINUXa.
      
    Takim światowym anglojęzycznym magazynem linuxowym jest
      
    Linux Gazette
      
    który jest objętościowo dość sporym periodykiem ukazującym się co około miesiąc. Nie jest to czasopismo dla początkujących, chociaż nie wszystkie artykuły w nim dotyczą zagadnień technicznych. Co ciekawe archiwalne wydania Linux Gazette dołączane są do każdej (chyba...) linuxowej dystrybucji (macie je więc na płytce z LINUXem :-) oraz regularnie nowe numery umieszczane są na płytach CD magazynu LinuxPlus.
      
    Magazynem traktującym o UNIXie w ogóle, i w dużej części o LINUXie jest
      
    Linux&UNIX
      
    pismo raczej dla profesjonalistów i w części dla ambitnych początkujących (1-3 artykuły).
      
    Pismem dla zawodowych programiastów jest SOFTWARE w którym coraz częściej około 10% objętości jest poświęcone programowaniu na platformie LINUXowej.
      
    Coraz więcej rzeczowych informacji (ale zdarzają się również texty wprost godne pożałowania!!!) na temat Linuxa i jego roli w świecie komercyjnej informatyki, można wyczytać w PC Kurierze
    W prasie "masowego rażenia", takiej jak: CHIP, ENTER, i PC World Komputer czasem można znaleźć 1-2 artykuły dotyczące LINUXa. Również na dołączanych płytkach CD czasem dla pingwinka coś się znajdzie. Ale oczywiście to dużo za mało i myślę że jako "rasowi hodowcy pingwinów" szybko zrezygnujecie z tych czasopism (po prostu szkoda pieniędzy) na rzecz LinuxPlus oraz dokumentacji dostępnej w systemie i Internecie. Jedynie CHIP od czasu do czasu wydaje numery specjalne poświęcone LINUXowi - wystarczają na początek.
      
  14. Książki (tradycyjne).
    Ufff. Na tym chyba skończymy, chociaż nie jestem pewien, czy już wyczerpałem wszystkie możliwości. Oczywiście książek o LINUXie nie brakuje - po kilka pozycji umieściło na księgarskich półkach każde z wydawnictw komputerowych:
  15. We wszystkich w/w oczywiście można przeglądać katalogi i zamawiać przez Internet. Pierwsze 3 wydały pokaźną plejadę książek dla początkujących - naprawdę jest w czym wybierać, każdy może sobie dobrać książkę do wzrostu i upodobań. WNT i RM (tłumaczenia O'REILLY) ma głównie literaturę specjalistyczną najwyższych lotów - ale nie jest to regułą, zdarzają się również książki dla początkujących, i to rewelacyjnie dobre, podobnie jak MIKOM i HELION wydały już parę przyzwoitych pozycji nie dla początkujących.
    Osoby przyzwyczajone do literatury na poziomie "nie tylko dla orłów", "dla opornych" i "w 24 godziny" mogą poczuć się głęboko rozczarowane ;-))) - no ale nie dla takich osób jest LINUX więc nie powinno być problemów. Jeżeli ktoś chce konkretnie i bez bicia piany, to książki WNT i O'REILLY są najlepszym wyborem.


  
Pamiętajcie również, że LINUX to UNIX, a więc większość pozycji mających w tytule tylko "UNIX" da się na 90% bezproblemowo przełożyć na LINUXa. Szczególnie to dotyczy WNT, które ma wprost całą plejadę znakomitych książek o UNIXie.
I jeszcze bardzo ważne - TCP/IP, czyli sieć na bazie której zbudowano Internet jest "wbudowana" w każdego UNIXa. Tak więc wszystkie książki dotyczące sieci TCP/IP są również... ...książkami o UNIXie, a więc i LINUXie!
  
Moim skromnym zdaniem, hodowca pingwinów potrzebuje tylko jednej książki dla początkujących (aby wystartować), i ewentualnie kilku specjalistycznych pozycji dla zaawansowanych (szczególnie wydawnictw O'REILLY i WNT). Reszta dokumentacji jest w systemie i w Internecie.

CZY LINUX TO JEDYNY DARMOWY UNIX?
Oczywiście nie, jest ich aż kilka. Ale chyba LINUX najlepiej z nich wszystkich nadaje się na domowe stacje robocze (łatwość instalacji, dostępne oprogramowanie i dokumentacja).
Poza LINUXem istnieje jeszcze cała rodzina darmowych UNIXów linii BSD, z których najpopularniejsze to: FreeBSD, NetBSD i OpenBSD (ten ostatni uchodzi za najbardziej dopracowanego pod względem bezpieczeństwa sieciowego, ale to zabawka raczej dla ambitnych lub... potrzebujących tego bezpieczeństwa.
(W kwietniu ukazał się numer specjalny LinuxPlus zawierający właśnie wszystkie trzy w/w dystrybucje BSD!)
  
LINUX zrobił na rynku niezłe zamieszanie, i dzięki niemu firmy komercyjne, które do tej pory strzegły swoich rozwiązań jak psy ogrodnika, nagle zaczęły swoje systemy rozdawać za darmo, i jeszcze prosić, aby ludziska brali...
...ale uparte ludziska z niepojętych dla nich względów wolą LINUXa lub w/w BSD.
  
Do UNIXów, które ostatnimi czasy okazały się darmowe dla użytkowników indywidualnych należą:

  • SUN Solaris, i
  • Santa Cruz Operation UNIX Ware (SCO UNIX).

Obydwa w porównaniu do LINUXa mają nieporównywalnie wyższe wymagania sprzętowe. Za to podobno są łatwiejsze w instalacji i mają bardziej ubajerzone środowiska graficzne (i mniej problemów z nimi). A w SCO jest podobno wspaniały emulator Windows, pod którym można uruchomić dowolną aplikację dla tego systemu stabilniej niż pod samym Windows :-) (w sumie nie ma się czemu dziwić, w końcu SCO w 20% należy do Microsoftu...).
Za to Solaris jest spolonizowany i zawiera spolonizowanego Star Office. Tyle mówią plotki ;-), o tych UNIXach jedynie czytałem. Jak ktoś chce i ma dobry sprzęt, niech próbuje.
Szczegóły na stronach WWW producentów. UNIXy te można dość często "złapać" na płytce CD dołączanej do magazynu Linux&UNIX.

A GDY JUŻ ZAINSTALUJESZ I TROCHĘ POZNASZ...
[ ZAŁOŻENIE: komputer stoi w domu na biurku, korzystają z niego rodzice, oraz dwóch braci - jeden w wieku 16 lat, drugi 13, a także czasem wpada "pokorzystać" kuzynek mieszkający w pobliżu, któremu zawistny los poskąpił komputerka ;-)..., z Internetem łączymy się przez modem i TP SA :-(((... ]
  
Każdy ma swoje własne konto, na które loguje się używając tylko jemu znanego hasła - hasło to może sobie zmienić w każdej chwili, nawet 5 razy dziennie (gdy coś podejrzewa) . Żaden z użytkowników komputera nie ma dostępu do dokumentów, poczty i innych danych pozostałych użytkowników (no chyba że ktoś chce udostępnić jakiś dokument innej osobie). Nikt nie może nikomu złośliwie skasować lub zmienić czegokolwiek. Rodzice są spokojni o swoje dokumenty (często przynoszone z pracy). W systemie nic po prostu nie ginie. Ale gdy jest taka potrzeba, nad jednym dokumentem może pracować jednocześnie kilka osób, ale tylko jedna (właściciel dokumentu) może go fizycznie skasować!!!
  
Komputer się nie zawiesza, więc nie tracimy danych, nie musimy 5 razy w roku reinstalować systemu. Zupełnie wystarczy, jeżeli raz na 2-3 lata zainstalujemy sobie nowszą wersję.
  
Odpadł problem wirusów komputerowych - pod Linuxem coś takiego po prostu nie istnieje. Śmiejemy się pełną gębą z wirusów przychodzących pocztą typu happy99, uruchamiamy je do woli, i patrzymy z politowaniem na przerażonych windziarzy ;-)))...
Nikt więc nas nie naciąga na zakup jakichś dziwnych programów antywirusowych. Nie ma problemu defragmentacji dysku, więc zapominamy o cotygodniowym uruchomieniu jakiegoś defragmentera oraz scanera - pakiety typu Norton Utilities żyjące z ułomności systemu Windows całkowicie tracą rację bytu - można je od razu wyrzucić do "kosza". Oczywiście sam problem defragmentacji istnieje w każdym systemie i na każdym urządzeniu dyskowym, ale LINUX radzi sobie z nim samodzielnie bez wiedzy użytkownika nigdy nie dopuszczając, aby defragmentacja spowodowała utratę danych lub niestabilność systemu. Scanera dysku system włączy automatycznie po każdym nieprawidłowym zamknięciu systemu (wyłączyli prąd lub kumpel zrobił numerek z "resetem" sprzętowym ;-). Przed "salutem na trzy palce" łatwo się zabezpieczyć podkładając pod tą kombinację klawiszy np. prawidłowe zamkniecie systemu. Tak więc koleś, który będzie chciał zrobić numerek z CTRL+ALT+DEL jedynie spowoduje prawidłowe zamnkięcie systemu - dla mnie jest to znakomita metoda na kończenie pracy.
  
System nic nie robi bez naszej wiedzy i zgody - jeżeli tego wyraźnie nie chcemy, programy nie będą się same upgrade'owały, nie będzie nic nam się instalowało przez Internet, nie będą nas "sprzedawały" żadne programy (przypomnijcie sobie numerek, jaki wywijał MSIE 2-3 lata temu łącząc się bez wiedzy i zgody użytkownika z serverem Microsoftu i przekazując tej firmie informacje o naszym systemie...).
  
Każdy ma własną "skrzynkę pocztową" w systemie. Nikt nie może czytać lub zniszczyć niczyjej poczty. Każdorazowe połączenie z Internetem powoduje automatyczne ściąganie poczty dla wszystkich użytkowników komputera z dowolnej liczby skrzynek pocztowych. Poczta jest automatycznie przez system sortowana i "rozrzucana" do skrzynek właścicieli oraz w ramach poszczególnych kont jeszcze dowolnie sortowana i rozdzielana na np. osobne foldery dla poszczególnych grup dyskusyjnych. Pocztę można czytać i odpowiadać na nią... offline. Tak wysłana poczta trafi po prostu do systemowej kolejki poczty oczekującej na wysłanie. Ktokolwiek połączy się z Internetem automatycznie "wypchnie" w świat pocztę wszystkich innych użytkowników (czy tego chce czy nie) oraz... ściągnie pocztę wszystkich innych użytkowników. W ten oto sposób swobodnie z poczty może korzystać nawet nasz 13-letni braciszek, który jako jedyny użytkownik nie ma prawa (możliwości) nawiązać połączenia z Internetem (bo nie zna umiaru i TPSa chce po jego "wojażach" nas puszczać w skarpetkach), oraz nasz kuzynek, która jako osoba spoza domu, również nie ma uprawnień do łączenia się z Internetem.
Oczywiście można zrobić też tak (dla ograniczenia kosztów do minimum), aby podczas naszego snu, powiedzmy o 4 rano, komputer sam automatycznie nawiązał połączenie z Internetem, ściągnął pocztę wszystkich użytkowników i zarazem wysłał w świat ich pocztę (lub pliki na/z servera ftp, stronę WWW itp.), posortował ją itp. itd. W ten oto sposób ilość połączeń z I-netem możemy ograniczyć do 1-15 minut na dobę, i to realizowanej w czasie najlepszego transferu i najtańszej taryfy!!!
Nie istnieje również charakterystyczny dla Windows problem "przenaszalności poczty" (pomiędzy różnymi wersjami systemu czy programami pocztowymi). W UNIXie po prostu wszystko jest przenaszalne, od zawsze. Możesz używać kilku programów pocztowych (ja np. uzywam 3 zależnie od tego, czy pracuję w trybie textowym czy graficznym, monitorze kolorowym lub mono lub jakiej przeglądarki WWW aktualnie używam) bez obawy, że po przeczytaniu jednym programem, innym nie da się już tej poczty zobaczyć...
  
Nasz kochany 13-latek przeholował z Quakem, więc w przeciągu kilkunastu sekund tatuś powoduje, że już... nie ma uprawnień do uruchomienia żadnej gry :-) i jest automatycznie zmuszony do zajęcia się nauką, bo inaczej gry nie zostaną odblokowane...
  
Oczywiście nie muszę mówić, że osoba "rozrabiająca" w systemie lub zaniedbująca z powodu komputera naukę, pewnego dnia może się zdziwić, że już nie może zalogować się w ogóle :-)))...
  
Gdy pracujemy i musimy na chwilę przerwać, nie wylogowujemy się, aby umożliwić pracę komu innemu - zawieszamy i blokujemy po prostu naszą sesję (działające programy, jeżeli robiły "coś konkretnego", to dalej sobie normalnie pracują) - odwieszenie jej (odtworzenie dokładnie w takiej samej postaci w jakiej przerwaliśmy pracę + efekty pracy działających programów ) zajmie 3 sekundy . Ilość uruchomionych sesji przez dowolych użytkowników jest nieograniczona (naturalnym ograniczeniem jest jedynie posiadana pamięć i moc procesora).
  
W Linuxie dopiero odczujesz "na własnej skórze", co to jest prawdziwa wielozadaniowość. Przeglądając strony WWW ściągasz równocześnie pocztę i pliki z FTP, formatujesz dyskietki, instalujesz coś z płytek CD, odgrywasz MP3 i...
...wszystko po prostu "bez zająknięcia" działa :-).
  
Oczywiście tatuś może również pozostawić komputer włączony z zablokowanym dostępem dla kogokolwiek - jest pewny, że gdy wyjdzie do sklepu, dzieciaczki nie rzucą książek i nie pobiegną do komputera, ponieważ aby się do niego dostać musieliby go wyłączyć, a tego nie dałoby się już ukryć.
  
I jakie pole do popisu dla "młodych zdolnych", i motywacja do nauki informatyki (poprzez hacking ;-). Przechwycić uprawnienia administratora - tatuś pewnego dnia z przerażeniem stwierdza, że nie może się zalogować, bo nie ma uprawnień :-).
W przypadku typowej domyślnej instalacji (system nie został odpowiednio zabezpieczony), jest to jak najbardziej możliwe! Ale na pewno nie przyjdzie tak łatwo, a dzieciaczek który tego dokona zasługuje bardziej na nagrodę niż lanie.
  
Nie musisz się obawiać, że będziesz musiał "uczyć się wszystkiego od początku" gdy wyjdzie nowa wersja systemu. UNIX to standard od 30 lat. Osoby, które poznały jakiegokolwiek UNIXa 15 lat temu bez problemów dadzą sobie radę w Linuxie - dostrzegą jedynie wiele ulepszeń i ułatwień. Pracuje się dokładnie w ten sam sposób, często korzysta z tych samych narzędzi - dochodzą tylko nowe. Poznasz Linuxa, to dasz sobie również radę w BSD, Solarisie czy SCO - we wszystkim, co pachnie UNIXem. To jest naprawdę standard, którego warto się trzymać...
  
Może na razie tyle, chociaż jest to zaledwie "wierzchołek góry lodowej".
Trzeba jeszcze wiedziec, że osoba posiadająca uprawnienia administratora (w naszym przypadku powinien to być ojciec i nikt poza nim lub... osoba najbardziej zorientowana, ale tylko jedna!) ma dostęp... do wszystkiego. Administrator w systemie UNIX to bóg i władca obsolutny. Trzeba o tym pamietać powierzając te uprawnienia osobie najbardziej odpowiedzialnej...
  

Marcin Landowski qliver@poczta.wp.pl

[spis treści]


Poprzednia część artykułu zamieszczona została w numerze 8. Wszystkie poprzednie numery dostepne są w Archiwum